poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Sinus Academy Podcast vol.4

Jezuz Chrystus Tańczy Brakedance.

Nie wierzę w boga. Nie lubię świąt.
Może istnieją szczęśliwe, niczym nie skażone rodziny, które jednoczą się kilka razy do roku w doskonałą wspólnotę, czcząc jednego boga, ucztując, dyskutując bawiąc się. Ja nie jestem "głową" takowej. Właściwie to nie znam nawet nikogo kto do takiej przynależy. W moich oczach święta to próba "rodzinnej drużyny", swoistego rodzaju test. Rodzina sama stawia przed sobą wyzwanie(przygotowanie świąt tj. porządki, zakupy, gotowanie) po czym próbuje je wykonać nie doprowadzając przy tym do kłótni. Jeśli rodzina nie potrafi wspólnie zorganizować świąt, coś tam najwyraźniej szwamkuje.

 Jako, że grywałem kiedyś w poker(Texas Hold'em) spostrzegam pewnego rodzaju analogie między stołem świątecznym a stołem przy którym zasiadają karciarze. Zawodowy pokerzysta musi doskonale ukrywać swoje emocje. Nie może pozwolić by wpłynęły one na jego mimikę by uniknąć tak zwanego tell'a, czyli cielesnej, nieświadomej informacji udzielanej przeciwnikom.
 Co dzieje się przy stole świątecznym? Zazwyczaj staramy się utrzymać świąteczną atmosferę. Wyobrażacie sobie powiedzieć w Wielkanoc swoim rodzicom, że macie im za złe np. decyzje dotyczące waszego wychowania w przeszłości? Wyobrażacie sobie szczerą rozmowę o uczuciach każdego z was, prostowanie spraw i spokojne wyrzucanie ukrywanych od lat brudów? Wobrażacie sobie na rzucone głupkowatym tonem pytanie ciotki:
- "Jak leci?" - Odpowiedzieć - "Przecież nigdy cię to nie obchodziło... po za tym wydajesz mi się fałszywa..."

 Okulary na oczy. W ręku dwójka karo i 8 trefl. Twarz z lodu. Podbijam. Blef. Podbicie All in...
Gra toczy się dalej. Świąteczna atmosfera nie pozwala na zbyt wiele aby była prawdziwie świąteczna.
Tak więc pozostajemy przy pustej wymianie uwag, mało interesujących dyskusjach na temat zdrowia, pogody oraz "polskiej biedy", potrzymując do upadłego, że "wszystko w porządku".



Link do pobrania audycji TUTAJ.

Peace!












1 komentarz: